W 2018 roku odkryłam, że Nicola Cruz to moje muzyczne cudo. Do tej pory
wierzę, że to nie był przypadek. Zaczęłam go słuchać pasjami, choć wcześniej
nie podejrzewałam siebie o miłość do takich rytmów. 👀 To był intensywny czas. Dwa
kierunki studiów, promowanie Anity,
praktyki i zbieranie dokumentacji do nowej powieści. Roboty pełno, ale
całkowicie pochłaniały mnie nowe tematy.
Dziwnym trafem świetnie mi się pracowało przy ekwadorskiej muzyce. Próbowałam
doszukać się w tym sensu, bo wcześniej tworzyłam jedynie w ciszy. Do tej pory
nie napiszę niczego sensownego, jeśli do melodii dołączone są słowa. Choć
bardzo lubię rap, zwłaszcza węgierski, zupełnie tracę głowę, gdy słucham go
przy pisaniu czegokolwiek. Zepsuję każdy tekst, jeśli zacznę wsłuchiwać się w
słowa.
Czysta melodia Cruza to było olśnienie, ale najdziwniejsze, że do tej pory
słucham jego składanek prawie codziennie, tę notkę też piszę przy Saggitarian. Najbardziej kojarzy mi się
z Łodzią. Nie jest to takie dziwne, biorąc pod uwagę, że całą książkę Pod złą gwiazdą napisałam przy Cruzie
(urozmaicanym El Buho i marszem pogrzebowym Chopina, puszczanym przy końcowym
rozdziale. No wiem, ale żal, co nie?) 😂
W tej muzyce widzę wszystko, co dotyczy Łodzi rolniczej. Cieszę się, że do
tej pory mam skrawek tego wspaniałego świata, który sobie wyobraziłam. Widzę
łąki, drewniane chaty i woły. Krowy, kościół, świerszcze, niebo, suche i
piaszczyste trakty, szlacheckie powozy. Słyszę śmiech ludzi, czuję powiew
wiatru. I mam nadzieję, że te doznania zostaną ze mną na zawsze.
Pod złą gwiazdą to dla mnie wyjątkowa powieść. Świat, który sobie
wyobraziłam, stał się tak bliski, że aż wyczuwalny. Nigdy wcześniej nie pisałam
niczego z takim oddaniem. Wydawało się, że ten odległy świat jest tuż za
rogiem, że mogę go zobaczyć na żywo, jeśli bardzo się postaram. I za każdym
razem to przejmujące uczucie zawodu, że jednak się nie da.
Przyznam Wam szczerze – chciało mi się wyć, kiedy uświadamiałam sobie po
raz kolejny małość człowieka wobec przeszłości. Zawsze byłam dość
sentymentalna, ale praca nad tą książką zrobiła ze mnie kompletnie rozklejonego
cielaka (chociaż wcześniej też namiętnie wracałam do najbardziej romantycznych
fragmentów w filmach, serialach i powieściach). 💕
Cruz do teraz jest zawsze pod ręką i ogarnia moje sentymentalne humory.
Przypomina mi o tym, że był kiedyś taki świat, który prawie znałam i prawie pamiętałam.
Żeby ta notka nie zakończyła się tak smutno, to napiszę Wam moje ulubione
słowo: FOTOWOLTAIKA. Od razu jakoś jaśniej i lepiej.
💚💛💜
Powieść Pod złą gwiazdą jest już dostępna w wybranych księgarniach, a to jeszcze nie wszystko. Dopiero się rozkręcamy! Jeśli interesują Cię romanse historyczne i masz ochotę poznać świat dawnej Łodzi, wbijaj na lubimyczytać.pl i wybierz księgarnię. 😊
PS. Gwarantuję, że poczujesz klimat!
Komentarze
Prześlij komentarz