Przejdź do głównej zawartości

Powieść "Pod złą gwiazdą" - co chciałam przekazać?


Cześć, moje mieszczańskie mordełki!

Ponieważ zostały 4 (!) dni do premiery powieści „Pod złą gwiazdą”, opowiem dzisiaj nieco o tym, po co właściwie powstała ta książka. W końcu tworzę, żeby przekazać coś czytelnikom.
Nie bójcie się, geniusz zła ze mnie żaden, więc bez spoilerów. 👀

Zależało mi na tym, by napisać dojrzalszą powieść, niż „Anita”. Taką, która będzie poruszała ważne tematy. Przez rok kompletowałam różne źródła historyczne. Doszukiwałam się w nich tła dla mojej przyszłej książki.
Po roku wiedziałam jedną rzecz. Przede wszystkim chciałam pokazać nierówności społeczne w historii (kobiety, nieślubne dzieci, samobójcy, chłopi, mieszczanie, ofiary przemocy i biedy), a po drugie doszukiwałam się w bagnie perły.

Rzecz jasna kolejnym moim zamiarem było przybliżenie ludziom nieznanych wydarzeń historycznych. Nieznane ⇎ nieważne. Dlatego pominęłam potop szwedzki (raczej powszechnie rozpoznawane wydarzenie, c’nie?) i zajęłam się rokoszem Lubomirskiego oraz bitwą po Mątwami.

Po przeczytaniu tych wszystkich mądrych książek jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że historia jest niezwykle ważną nauką, a od tego, jak zostanie pokazana (to są czasami niuanse), będzie zależało zrozumienie współczesnego świata przez kolejne pokolenia. 👀

Nie będę się kryć – jestem beznadziejnie uzależnion od romansideł i historii o miłości bez happy endu. 💔 Stąd chociażby uwielbienie dla „La La Landu”. Dlaczego tak jest? 👀 Nie wiem.

Bez miłości ta książka byłaby otchłanią żalu i cierpienia. Tego chciałam uniknąć. Przecież w większości życiowych sytuacji można dostrzec promyk nadziei, prawda? Tak też jest w książce „Pod złą gwiazdą”, gdzie w całym zwątpieniu ktoś uśmiecha się od ucha do ucha i próbuje coś zmienić na lepsze.

Łącząc kropki – jest to opowieść o prawdziwej miłości, zrodzonej w najgorszych warunkach.
Czyli cała ja.



Heloł ✌
___________________________________________________________________________

Jeśli ciekawi Cię powieść "Pod złą gwiazdą", nie czekaj na premierę! Już dzisiaj możesz zamówić egzemplarz. Link: http://oficynka.pl/pl/p/Pod-zla-gwiazda.-Saga-rodzinna-Ewa-Poplawska/744
Jestem też na Instagramie: @butna_mieszczanka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przed pisaniem

Przygotowując „Anitę”, byłam nieświadoma tego, że pisarstwo to coś więcej, niż sam akt tworzenia. Właściwie z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy. Jedna z nich wydaje się szczególnie ważna i niedoceniana. RESEARCH Na czym właściwie polega? To coś więcej, niż prowadzenie dokumentacji i siedzenie w archiwach. Przygotowanie do pisania jest niezbędne, by zrozumieć temat. Po opublikowaniu "Anity" zajęłam się powieścią historyczną, więc wiedziałam, że muszę sięgnąć do wielu źródeł. Dziesiątki książek naukowych, poezja, proza. Jednak to nie wystarczy. Tak naprawdę chodzi o to, by zanurzyć się w tworzonym świecie. By zrozumieć. Umieć myśleć jak bohaterowie, zastanawiać się nad ich decyzjami i tworzyć mądrze. Bez przygotowania nie ma dobrej powieści. Choćby dlatego, że łatwo wyłożyć się na podstawowych kwestiach. A jeśli nie rozumiemy podstaw, dalej będzie tylko gorzej. CO TRZEBA ZROBIĆ? Wszystko, co przybliży nas do poznania tematu. Jeśli piszemy o jakimś miejscu,

Żelich czy Żelichowski? Jak naprawdę nazywał się Wiesio?

Jeśli czytaliście powieść „Pod złą gwiazdą”, mogło Wam się wydać nieco dziwne, że nadałam mieszczańskiej rodzinie nazwisko szlacheckie – zakończone na –ski. Jednak w książce występuje wzmianka o tym, że sąsiedzi Sobótków naprawdę nazywali się Żelichami, a jedynie kazali się mianować Żelichowskimi. Dlaczego? W XVII wieku polska szlachta masowo nadawała sobie do nazwiska końcówkę – ski. Oczywiście to nie była reguła, po prostu moda. A możni wyłapywali z prędkością światła wszystko, co mogło podkreślić ich status społeczny. 👀 Zresztą nie tylko oni. Do mieszczan dochodziły nowinki, choć z dużym opóźnieniem. Oni też chcieli uchodzić za lepszych, bogatszych i bardziej wpływowych. Zaczynali zwracać się do siebie na podobieństwo szlachty, przejmowali zwyczaj podawania czarnej polewki. Podobnie traktowali kwestię nazwiska. Sąsiedzi Sobótków – Żelichowie – kazali się nazywać Żelichowskimi, żeby uchodzić za lepiej urodzonych oraz możniejszch. W Łodzi naprawdę istniał ród Drewno (rodzina o

Gdzie czai się iluzja? O powieści "Złuda" Irminy Kosmali.

Ostatnia ramka obrazu była pusta. Ewa podeszła bliżej i wtedy zobaczyła w niej swoje odbicie. Przeraziła się, bo ujrzała prawdę. Szybko zamknęła oczy. Ekspozycja ludzkich nieautentycznych twarzy ze swoją w tle przygnębiła dziewczynę. (...) - Maska to nasz amulet – szepnął zza jej pleców Apejron, a Ewa zmrużyła oczy. – To nasza najlepsza zbroja, hełm, przyłbica. Codziennie skrzętnie zakrywa prawdę o nas, o naszych uczuciach i intencjach.                                                                               ~ Irmina Kosmala Irmina Kosmala przysłała mi swoją debiutancką książkę „Złuda”. Kiedy przeczytałam opis, zaintrygowała mnie. Pochłonęłam ją w dwa wieczory. Czy było warto? OPIS:  Pewnej listopadowej nocy tajemnicza kobieta prosi kapłana, by ją wyspowiadał. Zaskoczony nagłym wtargnięciem nieznajomej do pustego kościoła duchowny zgadza się, gdy dociera do niego, że popełniła jeden z najcięższych grzechów. Spowiedź kobiety przeradza się z czasem w dramatyczną opowieść. Po przyw