Przejdź do głównej zawartości

Wielka pożoga - cz. III


Jeszcze przez chwilę trwali u uścisku. Ich wzroku nie mógł odgadnąć nikt w płonącej sali. Zmieniał się bowiem tak często, jak zmieniały się nastroje tanga. I choć płonęła już większa część sali, nikt się nie ruszał.
Damy były różowe od żaru i emocji. Ściekł z nich makijaż, puder rozpłynął się, tusz rozmazał. Rzuciły swoje wachlarze i poprosiły panów. Ich zimny wzrok pełen był pożądliwości, więc dżentelmeni ukłonili się i skoczyli z nimi w płomienie.

Teraz ogień trawił wszystkich. Gorące oddechy, rozżarzone paznokcie, ogniste smugi na plecach. Smoła w źrenicach, lawa na ustach. Wachlarze dam spłonęły, po cylindrach dżentelmenów został popiół. Wirowała cała sala, brakowało miejsca na parkiecie. I znów chwytano za kieliszki, bo przecież płonęło już wszystko. Cóż znaczy trochę więcej ognia? Damy nurzały czerwone usta w płomiennym winie, a przy tym coraz mniej miały zahamowań. Panowie łaskawie dopijali za nie i żartowali, że na samym dnie jest najwięcej witamin. Ogień połykali wszyscy, nawet starsze pary. Dystynkcja wyleciała przez okno wraz z czarnym dymem.

Potem rozprawiano o tym długo, choć wielu miało w ustach smak popiołu. Ilekroć dotykali swojej skóry, syczeli z bólu od poparzeń pozostawionych przez gorące dłonie. Kto wstąpił kiedyś w taką pożogę, niewinnym z niej nie wyszedł. Został strawiony w wielkiej sali jak wiotkie pogorzelisko. Wziąć w ramiona i przytulić.

                                                   

 Autorka posiada wyłączne prawa do zamieszczonego tekstu.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dwa życia w jednym ciele. O "Nimfie" Andrzeja Konefała.

  Cześć! Wracam do Was z nową recenzją. Dzięki uprzejmości Andrzeja Konefała otrzymałam debiutancką powieść „Nimfa”, wydaną niedawno w Oficynce. Co to za książka i czy mi się podobała?   O książce: Katarzyna Mariańska traci w wypadku ukochanego syna Kubusia. Nie może dojść do siebie po jego stracie. Pewnego dnia zrozpaczona kobieta postanawia pożegnać się z dzieckiem w miejscu wypadku. W trakcie przygotowań do wyjazdu wchodzi głębiej do szafy… i budzi się w zupełnie innym miejscu. Pamięta, kim jest, ale nie wie, kim jest dziewczynka, która mówi do niej „mamo”, ani Dawid, który mieni się jej mężem. Wydarzenia zaczynają toczyć się wartko, a Katarzyna powoli zaczyna podejrzewać, że ona to nie ona. Kim więc jest? Dlaczego zna się na broni? I czy Kubuś na pewno zginął? Katarzyna Mariańska to wrażliwa, czuła kobieta, która doświadczyła ogromnej straty. Nie wie, co stało się z jej ukochanym synem Kubą. Chłopiec zaginął po wypadku, a małżeństwo Katarzyny i Grzegorza nie wytrzy...

Gdzie czai się iluzja? O powieści "Złuda" Irminy Kosmali.

Ostatnia ramka obrazu była pusta. Ewa podeszła bliżej i wtedy zobaczyła w niej swoje odbicie. Przeraziła się, bo ujrzała prawdę. Szybko zamknęła oczy. Ekspozycja ludzkich nieautentycznych twarzy ze swoją w tle przygnębiła dziewczynę. (...) - Maska to nasz amulet – szepnął zza jej pleców Apejron, a Ewa zmrużyła oczy. – To nasza najlepsza zbroja, hełm, przyłbica. Codziennie skrzętnie zakrywa prawdę o nas, o naszych uczuciach i intencjach.                                                                               ~ Irmina Kosmala Irmina Kosmala przysłała mi swoją debiutancką książkę „Złuda”. Kiedy przeczytałam opis, zaintrygowała mnie. Pochłonęłam ją w dwa wieczory. Czy było warto? OPIS:  Pewnej listopadowej nocy tajemnicza kobieta prosi kapłana, by...

O co spierali się Jezierscy? Polityka w powieści "Pod złą gwiazdą".

Zapewne zauważyliście, że Jezierscy nie są zbyt zgodni. Ojciec Konrada uwielbia kłótnie polityczne, matka dostaje od nich migren, a Konrad...? I o co im właściwie chodzi? 👀 W XVII wieku bardzo dużą rolę na arenie politycznej odgrywały szlachta i magnateria. Liczyła się „złota wolność” i swoboda. Brak ograniczeń powodował, że szlachcic rzadko stawał przed sądem, a w praktyce miał władzę. Idealny król według szlachty był niezbyt ambitny, zgodny z wolą większości i niesamodzielny. Miał się słuchać. Gdy tylko próbował zrobić coś po swojemu, podnosił się alarm, że monarcha dąży do ograniczenia znaczenia szlachty. 👀 Nigdzie w Europie król nie znaczył tak mało. Rzeczpospolita była wyjątkiem. Oligarchia magnacka ograniczała władzę króla. Powodowała liczne nieporozumienia. W moim odczuciu takie rządy nie mogły się sprawdzić na dłuższą metę. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. To przysłowie pasuje do tamtego smutnego (i dość długiego) okresu w I RP. Rządy pod okiem magnater...