Przejdź do głównej zawartości

Jaśmina - kim jest?

Kolejna para, u której próżno szukać cieplejszych uczuć, to Marino i Jaśmina. Co ich łączy? Jakie działania podejmują?

NIENAWIŚĆ
Jaśmina to przepiękna kobieta. Została skrupulatnie opisana przez S.

Fragment książki:

Owa nieznajoma, spowita w kremową sukienkę, patrzyła na mnie beznamiętnie, acz przenikliwie. W jej oczach było coś nieustępliwego i prowokującego. Zadbaną dłonią o pięknych, długich palcach i gładkich paznokciach pomalowanych na czerwono, sięgnęła do stolika nocnego (...). Bóstwo, Afrodyta, bogini, czarnowłosa femme fatale.

Jednak życie Jaśminy nie jest usłane różami. Dowiadujemy się, że kochała Adama - chłopaka, którego zabił Marino. Później musiała dokonać wyboru: żyć z mordercą lub zostać zabitą. Zdecydowała się na pierwszą opcję, choć w głębi duszy nienawidziła swojego męża. Słowa femme fatale, których użyłam przy opisywaniu kobiety, nie są przypadkowe. Dla więlu mężczyzn Jaśmina była uosobieniem piękna. Mogła sprowadzać na manowce, mamić i wykorzystywać. Nie robiła żadnej z tych rzeczy. Żyła za to w toksycznym związku z osobą, której się bała. Z zewnątrz wyglądała na pewną siebie i czarującą. W rzeczywistości czuła się osamotniona i niepotrzebna. Strach i wegetacja u boku bezwzględnego mordercy, uczyniły z niej piękną lalkę o sercu z kamienia. Jaśmina podejmowała różne działania, by pomóc S. Nie czyniła tego z faktycznej troski. S. był jedyną osobą, która mogła zabić Marina. Zrodził się z tego czysty układ, choć zabicie wroga dla obojga znaczyło co innego.

KOBIETA NA WŁASNOŚĆ
Marino traktował Jaśminę jak swoją własność. Czy nie przypomina nam to stosunku S. do Anity? Bardzo trudno nazwać taki układ miłością, choć bohaterowie starają się zachować pozory. Taki wzorzec jeszcze bardziej utwierdza czytelnika w przekonaniu, że S. i Marino są do siebie podobni.

Fragment książki:

[Jaśmina o Marinie]
- On mnie więził. Przez kilka tygodni płakałam praktycznie ciągle, zamknięta w tym domu. Zastraszył mnie do tego stopnia, że gdy przestał mnie zamykać, nie miałam odwagi odejść.

[S. o Anicie]
Wmówiłem sobie, że będę postępować z Anitą tak, by za wszelką cenę chciała odejść, a ja zmuszę ją do pozostania przy mnie.

S. współczuje Jaśminie, gdy dowiaduje się, jak piękna i czarująca femme fatale żyje z mężem. Odkrywa, że żona to dla Marina tylko ozdoba. Z drugiej strony nie wyobraża sobie jej zniknięcia. Zabijając Protazego, rywal mści się za porwanie Jaśminy. Żądza zemsty nie jest podyktowana miłością.

S. I JAŚMINA - CO MOŻE ICH POŁĄCZYĆ?
Dla wielu czytelników zakończenie książki było zaskoczeniem. S. bardzo szybko staje na nogi. Jaśmina znajduje się w całkiem nieznanej sobie sytuacji - jest wolna. Oboje stają w obliczu dylematu - co dalej?
Chcę, żeby czytelnik zdawał sobie sprawę z tego, że bohaterów nie połączyło żadne uczucie. Jaśmina określa taką relację "dryfowaniem" - bezwolnym unoszeniem się na wodzie. Żadnej konkretnej przystani, żadnego portu. Podobnie myśli S. Związek będzie dla nich wzajemną pomocą, ale już zawsze Jaśmina będzie kochała Adama, zaś S. - ze swoją obsesją - będzie tęsknił do Anity.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O co spierali się Jezierscy? Polityka w powieści "Pod złą gwiazdą".

Zapewne zauważyliście, że Jezierscy nie są zbyt zgodni. Ojciec Konrada uwielbia kłótnie polityczne, matka dostaje od nich migren, a Konrad...? I o co im właściwie chodzi? 👀 W XVII wieku bardzo dużą rolę na arenie politycznej odgrywały szlachta i magnateria. Liczyła się „złota wolność” i swoboda. Brak ograniczeń powodował, że szlachcic rzadko stawał przed sądem, a w praktyce miał władzę. Idealny król według szlachty był niezbyt ambitny, zgodny z wolą większości i niesamodzielny. Miał się słuchać. Gdy tylko próbował zrobić coś po swojemu, podnosił się alarm, że monarcha dąży do ograniczenia znaczenia szlachty. 👀 Nigdzie w Europie król nie znaczył tak mało. Rzeczpospolita była wyjątkiem. Oligarchia magnacka ograniczała władzę króla. Powodowała liczne nieporozumienia. W moim odczuciu takie rządy nie mogły się sprawdzić na dłuższą metę. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. To przysłowie pasuje do tamtego smutnego (i dość długiego) okresu w I RP. Rządy pod okiem magnater...

Gdzie czai się iluzja? O powieści "Złuda" Irminy Kosmali.

Ostatnia ramka obrazu była pusta. Ewa podeszła bliżej i wtedy zobaczyła w niej swoje odbicie. Przeraziła się, bo ujrzała prawdę. Szybko zamknęła oczy. Ekspozycja ludzkich nieautentycznych twarzy ze swoją w tle przygnębiła dziewczynę. (...) - Maska to nasz amulet – szepnął zza jej pleców Apejron, a Ewa zmrużyła oczy. – To nasza najlepsza zbroja, hełm, przyłbica. Codziennie skrzętnie zakrywa prawdę o nas, o naszych uczuciach i intencjach.                                                                               ~ Irmina Kosmala Irmina Kosmala przysłała mi swoją debiutancką książkę „Złuda”. Kiedy przeczytałam opis, zaintrygowała mnie. Pochłonęłam ją w dwa wieczory. Czy było warto? OPIS:  Pewnej listopadowej nocy tajemnicza kobieta prosi kapłana, by...

Moja ulubiona postać z powieści „Pod złą gwiazdą” – dziaduszko Jerzy Sobótko

  Dostaję wiele sygnałów, że Waszą ulubioną postacią w powieści jest Jerzy Sobótko – łodzianin najstarszy, rolnik niezrównany. Nie zdziwi Was pewnie, że też go bardzo lubię. ❤ Łódź rolnicza została przeze mnie przedstawiona jako miasto smutne i zranione. Takie rzeczywiście było, zresztą chciałam przez to zaznaczyć, że cała Rzeczpospolita w tamtym okresie cierpiała. Jedyną osobą, która rozumiała, czym jest prawdziwe człowieczeństwo, był Jerzy Sobótko. Postać bardzo pozytywna, nawet miejscami zabawna. Miałam wiele uciechy przy układaniu pioseneczek śpiewanych przez dziaduszka. Chciałam go przedstawić jako poczciwą osobę, wyróżniającą się dobrocią.  Zawsze podkreślam, że nie chciałam przedstawić łodzian jako okrutnych, bezdusznych ludzi. To po prostu mieszkańcy dobitnie zranieni. Spotykało ich samo zło, więc próbowali się uodpornić na kolejne tragedie, przywdziewając gruby pancerz obojętności. Dziaduszko żył inaczej. Pomagał biedocie, wpajał wnuczce wartości, których nie ...