Cześć!
Wracam do Was z nową recenzją. Dzięki uprzejmości Andrzeja Konefała otrzymałam debiutancką powieść „Nimfa”,
wydaną niedawno w Oficynce. Co to za książka i czy mi się podobała?
O książce:
Katarzyna Mariańska traci w wypadku
ukochanego syna Kubusia. Nie może dojść do siebie po jego stracie. Pewnego dnia
zrozpaczona kobieta postanawia pożegnać się z dzieckiem w miejscu wypadku. W
trakcie przygotowań do wyjazdu wchodzi głębiej do szafy… i budzi się w zupełnie
innym miejscu. Pamięta, kim jest, ale nie wie, kim jest dziewczynka, która mówi
do niej „mamo”, ani Dawid, który mieni się jej mężem. Wydarzenia zaczynają
toczyć się wartko, a Katarzyna powoli zaczyna podejrzewać, że ona to nie ona.
Kim więc jest? Dlaczego zna się na broni? I czy Kubuś na pewno zginął?
Katarzyna Mariańska to
wrażliwa, czuła kobieta, która doświadczyła ogromnej straty. Nie wie, co stało
się z jej ukochanym synem Kubą. Chłopiec zaginął po wypadku, a małżeństwo
Katarzyny i Grzegorza nie wytrzymało tej próby. I tu poznajemy świat z perspektywy
obojga rodziców, ponieważ Andrzej Konefał zastosował naprzemienną narrację
bohaterów w poszczególnych rozdziałach.
Pisanie powieści z
perspektywy pierwszoosobowej to zabieg trudny, ale mam wrażenie, że autor
zdołał to udźwignąć. Znamy myśli Katarzyny i Grzegorza, a dalej – pozostałych
bohaterów, których Andrzej Konefał sukcesywnie wprowadzał do powieści.
To, co z początku jawi się jako oczywistość, po kilku rozdziałach zmienia się w intrygującą, momentami surrealistyczną, wizję. Okazuje się bowiem, że Katarzyna jest w rzeczywistości kimś innym, a ta druga postać coraz częściej dochodzi do głosu i domaga się uwagi. Wewnętrzną walkę toczy kilku bohaterów, ale najważniejsza rozgrywa się pomiędzy Mariańską a Izabellą Nimfejską – tytułową Nimfą – agentką, posiadającą ważne informacje.
O co toczy się gra? Tu
znów następuje rozwarstwienie, a cele bohaterów są rozbieżne, co oczywiście
podsyca ciekawość. Katarzyna Mariańska chce odkryć, co stało się z Kubą, natomiast
Nimfa pragnie ochronić istotę pozaziemską, zwaną Obiektem 0, przed
interesownymi organizacjami. Po drodze następują zwątpienia i rozczarowania, a
akcja mknie niczym Pendolino. Trzeba ochronić siebie, Obiekt oraz Kubę, ale też
zmierzyć się z bezwzględnymi agentami oraz potwornymi bólami, wywołanymi
powracaniem świadomości.
W podsumowaniu najpierw
to, co mnie ujęło. Nie spodziewałam się, że Obcy zostanie pokazany jako
obrońca, rozumiejący ludzi oraz ich motywy. To całkowicie mnie rozbroiło, bo
pokazało nie tylko, raczej nieznane, oblicze istoty pozaziemskiej, ale również
skonfrontowało jego dobroć z naturą człowieka. A ta nie jest jednoznaczna.
Podobał mi się również sam
pomysł na opowieść. Kiedy czytałam tę książkę, miałam w głowie masę tytułów
kultowych filmów s-f, co pozwalało mi się odnaleźć w – momentami zawiłej –
fabule. Widzę tu inspiracje czerpane z dzieł sensacyjnych i widać, że Andrzej
Konefał czuje się świetnie w takich klimatach.
Jeśli miałabym dać autorowi
jakąś wskazówkę lub stwierdzić, co wymagałoby dociągnięcia, to z pewnością
wskazałabym opisy, których jest niewiele. Akcja tak pędzi, że ledwo możemy
poznać odczucia bohaterów, nie mówiąc o wczuwaniu się w ich skórę. Spowolnienie
fabuły z pewnością wyszłoby na plus.
Uważam, że jest to całkiem
ciekawa książka na zimowe wieczory i alternatywa dla popularnych filmów akcji.
Jeśli więc macie ochotę, sięgnijcie po „Nimfę”.
Komentarze
Prześlij komentarz